- today
- label News
- favorite 0 polubień
- comment 0 komentarzy
Dzisiaj poruszymy bardzo istotną kwestię dotyczącą świeżo zakupionych rowerów elektrycznych.
Wielu nowych posiadaczy swojego pierwszego roweru z napędem umiejscowionym centralnie (w korbie) eksplorując ogromne możliwości tych maszyn, zapomina o kilku kwestiach, mających ogromny wpływ na żywotność napędu.
Jedną z najważniejszych kwestii jest nauczenie się zarządzania mocą silnika. Wcale nie chodzi o to by zwiększyć zasięg a ilość mocy przekazywanej na łańcuch i zębatki kasety. Trzeba pamiętać że jadąc turystycznie większość nas generuje swoimi nogami około 100-150 W mocy. Dorzucając do tego 250W, które generuje silnik w rowerze elektrycznym mamy już do dyspozycji ogromną łączną moc porównywalną do wytrenowanego zawodnika w kolarstwie górskim. Dorzucając do tego coraz większy moment obrotowy silników 75+Nm mamy do czynienia z ogromnymi siłami przekazywanymi na łańcuch. Te naprężenia nie są szkodliwe jeśli jeździmy używając wszystkich biegów kasety i optymalnie dozując moc.
Jeśli jednak spróbujemy z całej siły ruszyć rowerem z najtwardszych biegów (najmniejsze zębatki z tyłu) wciskając pedały tak mocno jak tylko się da, łącznie z silnikiem spokojnie możemy przekroczyć moc 1000 W przekazywaną na łańcuch. Tak duże obciążenia potrafią w szybkim tempie zdeformować ząbki najmniejszych zębatek.
Dzieje się to ponieważ najmniejsza zębatka często posiada 10 lub 11 zębów, łańcuch podczas obracania ową zębatką zapiera się na zaledwie 7 zębach. Przekazujemy zatem gigantyczną moc poprzez kilka małych kilkumilimetrowych ząbków. To samo dzieje się gdy podjeżdżamy strome wzniesienie nie używając wszystkich biegów kasety tylko staramy się szybko podjechać wzniesienie na najtwardszych z nich. Skoro silnik mamy mocny to dlaczego z niego nie skorzystać prawda? Otóż jak widać jednak trzeba uważać co i w jaki sposób robimy.
Poniżej zamieszczamy efekty przejechania zaledwie 300 km rowerem elektrycznym używając tylko i wyłącznie mocniejszych trybów wspomagania i jeżdżąc tylko na najmniejszych (najszybszych) trybach kasety. Wyraźnie widać jak niektóre zęby zostały sprasowane i odkształcone. Tak niewielkie uszkodzenie powodować może już nieprzyjemne przeskakiwanie łańcucha na kasecie, czasami wręcz powodujące mocne kopnięcia wyczuwalne pod pedałem.
Nic nie przeszkadza podjeżdżać na trybie „turbo” stromą ściankę gdzieś w lesie, jednak wrzucając lżejszy bieg na kasecie np.: 36, 42 zęby i więcej, sprawimy że siła rozłoży się nie na 7 zębów a dwa lub trzy razy tyle, zmniejszając prawdopodobieństwo uszkodzeń.
Tryby takie jak wspomniane „turbo” mają też drugi minus. Duża moc sprawia że łańcuch cały czas jest mocno naprężony, co z czasem powoduje jego wyciągnięcie. Jeśli wyciągnie się ponad 0,5% warto pomyśleć o jego wymianie. Jeśli na tym etapie to pominiemy, wyciągać się on będzie dalej, a rozciągnięty łańcuch „zjada” kasetę znacznie szybciej (źle się zazębia z zębatkami kasety przyspieszając ich wycieranie) Po wyciągnięciu się łańcucha o 1% mamy już ponad „jedno ogniwo” dłuższy łańcuch. Jest on tak zdeformowany że uszkodzenia kasety będą na tyle duże że wymiana łańcucha na nowy nic nam nie pomoże. Tryby będą przeskakiwać same powodując niebezpieczne sytuacje. Owa zależność oczywiście dotyczy wszystkich rowerów, nie tylko elektrycznych, elektryczne ten proces zdecydowanie przyśpieszają.
(fot. Chip Speedbox 3.0 do silników Bosch)
Montując dodatkowe rozwiązania takie jak speedbox odblokowujący silnik i pozwalający jeździć znacznie szybciej niż 25 km/h ze wspomaganiem sprawiamy że zdecydowanie rzadziej korzystamy z innych niż „najszybsze” biegi.
Co zatem robić by czerpać radość jazdy rowerem elektrycznym i nie niszczyć go jednocześnie? Zrobić to z głową. Jeździmy jak na zwykłym rowerze, używamy wszystkich biegów, nie siłujemy się z nim, staramy się jeździć możliwie maksymalnie płynnie.
Klienci, którzy stosują się do tych zasad spokojnie na jednym łańcuchu przejadą ponad 2000 km, zębatki kasety starczają na dwa/trzy razy tyle.
Wszyscy, którzy jednak doprowadzili do uszkodzenia napędu niech się nie boją, jesteśmy w stanie temu zaradzić. Mamy w ofercie specjalne łańcuchy o zwiększonej wytrzymałości jak i najmniejsze tryby kaset na wymianę.
Zdecydowanie jednak warto przeciwdziałać uszkodzeniom niż je naprawiać i ponosić niepotrzebne koszty.
Komentarze (0)